VW Golf drugiej generacji dla wielu już od dawna ma status auta kultowego, youngtimera. Samochód ten ma rzeszę młodych fanów doprowadzających „dwójki” do stanu perfekcji. Na zlotach w całej Europie pojawia się mnóstwo przykładów. Oto jeden z nich.
Gdy pojawił się pomysł na zbudowanie projektu na bazie Golfa 2, zamysł od początku był tylko jeden – ma być dobrze i przykuwać uwagę. Zewnętrzna aparycja miała garściami czerpać z epoki kiedy samochód ten zjeżdżał z taśm produkcyjnych. Mechanika z kolei miała podążać za współczesnymi trendami. Tak narodził się RetroRacer.
Nadwozie wzbogacone zostało o pełen pakiet stylistyczny sygnowany logo BBS. Dokładki zderzaków oraz poszerzenia nadkoli dodało sporo masywności do znanego wszystkim kształtu karoserii. Ta decyzja poniosła za sobą konieczność podjęcia kolejnych, niezbędnych kroków. Poszerzone łuki nadkoli zwiększyły ilość dostępnego dla kół miejsca. Jednak wbrew pozorom wybór był mocno ograniczony. Aby na ogólnej koncepcji nie było żadnego zgrzytu, konieczny był montaż wyłącznie felg skręcanych. Wybór padł na najlepiej nawiązujące do bodykitu 3-częściowe felgi BBS E50. 16” średnicy z przodu ma szerokość 8,5”, z tyłu zaś soczyste 9,5”.
Kolejnym ważnym z punktu widzenia pakietu stylistycznego elementem był kolor nadwozia. Samochód miał kłuć w oczy. Odcinać się od mas czarnych czy srebrnych maszyn. Wybór padł więc na nawiązujący do kolorystyki MTS Technik jaskrawożółty kolor z palety ADAC. Szczególnie w słoneczny dzień odcień ten kusi swoją intensywnością…
…i to nie tylko z zewnątrz. Utrzymany w wyścigowym klimacie samochód nie potrzebuje takich banałów jak tylna kanapa. W jej miejscu widać jedynie akumulator, pieczołowicie odmalowane blachy, klatkę bezpieczeństwa oraz kielichy amortyzatorów.
Uzupełnieniem racingowej stylistyki są subtelne naklejki karoserii oddające istotę całego auta. Stąd widać tu nazwę RetroRacer, logotypy BBSa, oraz MTS Technik. Tak przygotowane auto było gotowe do podbijania scen show&shine. Idea nawiązania do epoki została domknięta. Pozostała więc kwestia podążania za trendami w mechanice.
Pod maską dzieje się to, co tworzy największe zamieszanie w całym projekcie. Do komory silnika wsadzono motor R32. Co najciekawsze – spięty on został ze skrzynią DSG! Potężny wolnossący silnik, w lekkim aucie, połączony z dwusprzęgłowym automatem. Wydaje się że to kombinacja idealna. Ma ona tylko jedną zasadniczą wadę – ciężar całej tej konstrukcji… Ciężki silnik nie wpływa zauważalnie na osiągi auta, gdyż mocy jest aż nadto. Jednak po zsumowaniu jego wagi ze sporym ciężarem DSG powstaje bardzo dużo nomen omen ciężkiej pracy dla zawieszenia.
Spoczywający na przedniej osi ciężar zdecydowanie większy niż zakładali konstruktorzy Golfa ponad 3 dekady temu połączony został z leciutkim tyłem pozbawionym większości elementów wnętrza. W takiej kombinacji bez odpowiedniego zawieszenia samochód może być wręcz niebezpieczny. Jedynym słusznym rozwiązaniem jest zestaw gwintowany. RetroRacer stanął na gwincie MTS Technik. Wysokowydajna gazowo-olejowa konstrukcja kolumn gwintowanych bezproblemowo radzi sobie z dynamiczną jazdą, nawet w aucie z tak absurdalnym rozkładem mas. Sztywna charakterystyka pracy wpasowuje się w ogólny charakter całego projektu. Za pełną użytkowość w warunkach drogowych odpowiadają z kolei zamontowane na kolumnach sprężyny wyprodukowane przez Eibacha. Komfort regulacji wysokości poprawił się dzięki zastosowaniu nakrętek hexaCOIL Innowacyjny pomysł miał na celu usunięcie największej bolączki – zapiekania się nakrętki. Jeden mały zgrzyt potrafił zepsuć cały fun z użytkowania zawieszenia gwintowanego. Nowy koncept usunął ten problem bezpowrotnie.
Żółty Golf jest przykładem tego, że jaskrawe barwy, zaawansowane zmiany mechaniczne i ciekawe koła to elementy potrzebujące jednego punktu scalającego – zawieszenia gwintowanego. To gwarant nie tylko dobrego wyglądu, ale też pewnego trzymania się drogi.